Temat reparacji wrócił. Nie żebym uważał Kaczyńskiego za geniusza, myślę że wręcz przeciwnie, że nawet się nie spodziewał się, że opozycja i niechętne PiSowi media to aż tacy idioci. Zamiast działania PiSu skrytykować merytorycznie (że słabo przygotowane, że mało wiarygodne itd/itp) pojechali po bandzie: PL się nie należy, Niemcy to nasi przyjaciele itp...
Najbardziej żałosną zagrywką w/s reparacji wojennych -- -- popisała się Rzeczpospolita publikując tekst panów Jędrzeja Bielecki und Michała Szułdrzyńskiego pn Niemcy byli gotowi na gesty wobec Polski. Spór o reparacje to uniemożliwia. Ich zitiere:
To jest inicjatywa kontrproduktywna. Polskie władze uderzają tam, gdzie nie ma drzwi, a jest tylko ściana. Bo drzwi są gdzie indziej -- mówią Rz źródła rządowe w Berlinie. -- Niemcy byłyby gotowe pokazać powagę, z jaką traktują swoją historyczną odpowiedzialność za krzywdy wyrządzone Polsce poprzez symboliczne gesty, jak pomnik w Berlinie poświęcony polskim ofiarom wojny, wsparcie humanitarne dla pozostających w potrzebie jeszcze żyjących ofiar niemieckiej okupacji czy udział w planowanych lub realizowanych projektach odbudowy, jak warszawskie pałace Saski i Brühla. Ale to nie jest możliwe w obecnej atmosferze, bo każdy taki gest byłby traktowany jako ustępstwo pod presją polskich władz. I to ustępstwo dalece niewystarczające. Polska inicjatywa prowadzi więc do usztywnienia stanowiska Niemiec.
Problem w tym, że ja uważam to za kłamstwo a źródła rządowe w Berlinie za lipę; żaden organ niemiecki z czymś takim nie wystąpił, a komentarze Niemców były takie, że nie dadzą i już. W tej sytuacji żenujące jest co najmniej wymyślanie za Niemców takich dziecinnych opowieści jak powyższa...
Nawiasem mówiąc jestem mocno sceptyczny i na żadne reparacje nie liczę. Niewątpliwie jednak podniesienie tego problemu na pewno nie jest żadną zbrodnią; czy zaś jest roztropne czy nie, to się zobaczy. Niemcy, zaraz za Rosją wydają się mocno przegrane nieudaną napaścią Rosji na Ukrainę, która wiele rzeczy przewartościowała. Nagle się okazało na przykład, że silna armia się jednak liczy, no a oni (Niemcy) nie tylko nie mają armii, ale mają tak kompletnie zdemoralizowane społeczeństwo, że odtworzenie tejże armii będzie dużym problemem. I co szkodzi im jeszcze bardziej dokopać w takiej sytuacji? Nie tylko nic nie szkodzi, ale wręcz trzeba, bo takie są reguły gry...
Drugim nawiasem mówiąc ww. idioci z opozycji po kilku dniach doszli do słusznego wniosku, że strzelają sobie w kolano. Na czele z hersztem, któremu przypomniano co mówił w Sejmie kilkanaście lat temu (cf https://orka2.sejm.gov.pl/Debata4.nsf/main/3E1A2D54)
Śmieszy mnie powszechna histeria przed meczem piłkarskim z Niemcami, objawiająca się masowym jeżdżeniem z flagami przyczepionymi do samochodów. A szczególnie śmiesznie jest jak się widzi tak oflagowanego 30 letniego Golfa, Mercedesa lub inny dobry niemiecki samochód, kupiony w swoim czasie na szrocie (org. Schrott). Dziś uwieczniłem tę histerię kilkoma fotkami, ale umieszczę je dopiero po meczu. Aha premier Tusk nie wywiesił żadnej flagi w oknach swojej Sopockiej rezydencji -- sprawdzałem dziś osobiście około godziny 17.00:-)
Przy okazji napstrykałem też trochę fotek z uroczystego przejazdu z okazji otwarcia tunelu budowanego na skrzyżowaniu ul. Bohaterów Monte Cassino i Powstańców Warszawy (tj. tuż przed wejściem na Molo).
A co do szans Polski w wspomnianym wyżej meczu. To jestem prawie pewny, że skończy się jak zwykle. Czyli bańki będą... I to mimo że Niemcy wydają się słabi, o czym np. świadczą straszne baty jakie zebrał Bayern Monachium w meczu Zenit St. Petersburg. BTW mecz ten miałem okazję oglądać w Kilonii wśród wiwatujących autochtonów (ewidentnie nie lubią tego Bayernu na północy Niemiec, nie lubią:-)
Dopisane 9 czerwca 2008 (The Day After): Przegrali, oczywiście, że przegrali. Ale z drugiej strony wygrał Kubica, i to na torze w Montrealu, gdzie 12 miesięcy temu mało się nie zabił (cf. notka na ten temat).
Dopisane 15 lipca 2008: A ten pan w samochodzie na drugim zdjęciu od prawej to słynny od bodajże 3 dni pan prez. Karnowski z Sopotu. Oczywiście nie wiem o co w tym wszystkim chodzi ale dostrzegam pewne podobieństwa do słynnej sprawy sprzed lat, gdzie p. premier Tusk to Miller, p. Julke to Michnik a prez. Karnowskiemu przypadła w tym dramacie rola producenta Rywina.
Dopisane 31 lipca 2008: A afera się rozwija. Znane i cenione Duo Sopot ma teraz konkurecję: S. Julke (dictafone, voc) i J. Karnowski (voc). Żart oczywiście.
W tzw. długi weekend pojechaliśmy na wycieczkę (samochodem) do północnych Niemiec: Kilonia, Lubeka, wyspa Rugia. Pod Kilonią w miejscowości Laboe jest Das Technische Museum, pod którą to nazwą kryje się U-Boot udostępniony do zwiedzania. Jest to okręt typu VIIC o numerze 995, czyli trzeba wpisać U-995 do Google jakby ktoś chciał poszukać w Internecie więcej informacji na ten temat. Obok jest coś w rodzaju mauzoleum (Marine-Ehrenmal) i wieża. Nic ciekawego--jakaś ekspozycja nt. Bundesmarine + modele okrętów + coś tam jeszcze. Opisy wyłącznie po niemiecku... Można sobie śmiało darować. Z wieży oczywiście lepiej widać okolicę, więc jak ktoś jest ciekaw to może sobie wjechać windą.
Obok Laboe, bliżej Kilonii, w miejscowości Möltenort jest jeszcze jedno mauzoleum. Upamiętnia ono załogi okrętów podwodnych Kriegsmarine (U-boot Ehrenmal). Dla niezorientowanych: 80% U-Bootów, tj. około 840 z 1100, które weszły do służby zostało zatopionych. Wiele łodzi zostało zniszczonych w pierwszym rejsie, często pierwszy kontakt z wrogiem był dla załogi kontaktem śmiertelnym i ostatnim. Z tego co pamiętam około 40% łodzi nie zatopiło żadnego statku. Zginęło ok. 28000 spośród ok. 40000 marynarzy. Do tego cała sprawa była z góry przegrana (wojny o Atlantyk Ubootwaffe nie mogła wygrać), a poświęcenie tych ludzi z góry skazane na niepowodzenie i bezsensowne.
Zwiedzanie U-boota było w czwartek, w piątek pojechaliśmy do Lubeki i cały dzień zwiedzaliśmy stare miasto, szczególnie zwracając uwagę na kościół St Marien Kirche w którym Orgelmeisterem był Dietrich Buxtehude, (cf. Buxtehude -- zapomniany geniusz z Lubeki). BTW organów mistrza już nie ma bo się spaliły w 1942 roku w czasie nalotu RAF.
Wreszcie w sobotę jeździliśmy po Rugii. Byliśmy w Narodowym Parku Jasmund i oglądaliśmy Königsstuhl. Okazało się, że w Sassnitz stoi przycumowany jeszcze jeden okręt podwodny: HMS Otus. Dużo większy od U-995, bo to powojenna konstrukcja--nie zwiedzaliśmy. Potem zamek myśliwski Jagdschloss Granitz i powrót do domu z noclegiem u znajomych w Świnoujściu.
Zrobiłem dużo zdjęć ale wyszły tak sobie. Specjalnie na U-boota kupiłem lampę (FL-36, używaną na Allego), którą zresztą mało nie rozbiłem przez nieuwagę. Ostatecznie straciłem tam tylko jeden akumulator AA, który wtoczył się pod pokrywy podłogi i przepadł w czeluściach okrętu.
Ślad GPX z wycieczki jest tutaj. Więcej zdjęć jest na flickr.com. Ślad w formacie KML w przygotowaniu...
Dopisane 8 maja 2008:
Przebytą trasę rejestrowałem moim bt747 (aka Iblue 747); teoretycznie
logger powinien zmieścić zapis 20 godzinny ale dla pewności zgrywałem
ślad codziennie. Po przyjeździe zagregowałem całość używając
gpsbabela
:
#!/bin/bash gpsbabel -t -i gpx -f 20080501.gpx -i gpx -f 20080502.gpx \ -i gpx -f 20080503.gpx -i gpx -f 20080504.gpx \ -x track,merge,title="Trip to Laboe 30/4--4/5 2008" \ -x simplify,count=2000 -o gpx -F sopot-laboe-sopot.gpx && \ grep -v '<course>0.000000</course>\|<fix>2d</fix>\|<ele>0.000000</ele>' \ sopot-laboe-sopot.gpx > sopot-laboe-sopot_s.gpx
Teraz używając opisanych na innych stronach tego bloga skryptu
gpsPhoto.pl
dodałem współrzędne geograficzne do zdjęć.
Kilkanaście zdjęć nie zostało oznakowanych -- wszystkie
nieoznakowane były robione wewnątrz U-boota. Nic dziwnego zresztą bo
toto ma podwójny stalowy kadłub w tym wewnętrzny dość gruby. Nie
pamiętam ile konkretnie milimetrów, ale U-booty potrafiły się zanurzać
na ponad 250 metrów, szacun!
Oczywistym rozwiązaniem jest dodanie współrzędnych ze zdjęć
zrobionych w tym samym miejscu w momencie gdy GPS logger
,,widział'' niebo. Używając exiftool
jest to banalnie
proste:
#!/bin/bash exiftool -TagsFromFile plik-bez-wsp -GPSLatitude -GPSLongitude -GPSLatitudeRef -GPSLongitudeRef plik-z-wsp
Dodałem też możliwość uruchomienia ww. skryptu moim w trybie Emacsa służącym do ładowania zdjęć na flickr.com. Działa to w ten sposób, że kopiowane są współrzędne GPS z pliku podanego w wierszu minibufora do pliku, którego nazwa znajduje się w wierszu bieżącym (tj. wierszu, w którym jest kursor).
Na ,,odcinku'' ładowania zdjęć też się popsuło. Mój skrypt
przestał obracać zdjęcia zrobione w układzie portretowym. Przestała
działać metoda flickr.photos.transform.rotate
i to w dość
dziwny sposób: zwracany komunikat jest OK, ale obrazek nie jest
obracany. Do tego wykonanie
flickr.photos.transform.rotate
oddzielnym skryptem
działa. Podejrzewam braci Flickr, że coś zmienili na serwerze
i namieszali. Ostatecznie zmieniłem strategię: zdjęcia są obracane
,,fizycznie'', z użyciem jpegtran
wywołanym z ,,wnętrza''
skryptu perlowego za pomocą system()
.
Po załadowaniu zdjęć na flickr.com.
Poprawiłem plik KML używając do tego skryptów
kml-adjust-urls
/kml-skip-deadlinks
.