MS Windows broke down making the box unusable (no keybord/mouse/WiFi etc...) and as Google says it is not easy to recover the system on this particular machine I try Ubuntu, which was installed within 30 minutes (including 20 minutes for copying the files)
Sound is not working, but I suppose it is just a problem of installing proper drivers. After intalling the system 21Gb of 30Gb memory is free, while it was only 10Gb left on Windows (due to 10Gb non-removable recovery partition).
Still any doubts which system is better?
Popsuł się system. Nie mi tylko Jankowi, który usiłował go naprawiać (w jakimś serwisie). W rezultacie serwisant odtworzył system, który wszelako w zasadzie nie działał (klawiatura, touchpad, dźwięk, wskaźnik baterii i pewnie wiele innych rzeczy nie działały)...
Pisali kiedyś w Internetach, że Linuksa nie da się zainstalować, ale sprawdziłem czy stan rzeczy się nie zmienił. No i się zmienił, jest na przykład działająca wersja Ubuntu, której zainstalowanie zajęło mi 30 minut.
Wszystko działa za wyjątkiem dźwięku. Pewnie dźwięk też działa, potrzeba tylko pogimnastykowania się ze sterownikami. Na razie nie mam czasu...
W inferior-systemie (czyli w Windows) z 32Gb dostępnej pamięci, po zainstalowaniu kilku aplikacji zostawało 10Gb wolnego miejsca, ponieważ 10 Gb zajęte było przez recovery partition (której nie dawało się usunąć/przenieść na przykład na pamięć USB bez uszkodzenia systemu--w tym Asusie tak było), podczas gdy w Ubuntu jest do dyspozycji całe 30 Gb, a po zainstalowaniu systemu zostaje aż 21 Gb (dwa razy tyle co w Windows)
Any questions?
PS: dla pewności kopiuję procedurę instalacyjną z podanej wyżej strony
# Write ISO to USB # Assuming USB flashdrive assigned to /dev/sdb sgdisk --zap-all /dev/sdb sgdisk --new=1:0:0 --typecode=1:ef00 /dev/sdb mkfs.vfat -F32 /dev/sdb1 mount -t vfat /dev/sdb1 /mnt 7z x ubuntu-16.04.2-desktop-amd64-asus-x205ta-4.10-kernel.iso -o/mnt/ umount /mnt # Installation on X205TA # BIOS setup # Make sure the X205TA is off & plug in the USB flash drive # Start the X205TA and continue to press F2 to get into BIOS. # Under Advanced tab, USB Configuration -> USB Controller Select set to EHCI # otherwise mouse and keyboard will not work # Under Security tab, Secure Boot menu -> Secure Boot Control set to Disabled. # Otherwise, you may get a SECURE BOOT VIOLATION on boot. # Under Save & Exit tab, Save Changes (NOT Save Chances and Exit) # Lastly, while still in Save & Exit tab, under Boot Override, # select the USB flash drive.
PS2: WiFi działało z USB, po zainstalowaniu systemu do pamięci komputera (bo on nie ma dysku) przestało. Jak rozwiązać problem jest na przykład tutaj.
Kupiłem to cudo w celu używania na wyjazdach. W domu działam na PCie (bezwiatrakowy Intel NUC, opisany tutaj).
Z tego co piszą w Internetach Linuksa nie da się zainstalować (przed zakupem wydawało mi się, że się da, ale okazuje się, że są tylko jakieś alfa wersje, nie do końca działające). Z 32Gb dostępnej pamięci, 10Gb zajęte jest przez recovery partition, której nie da się usunąć/przenieść na przykład na pamięć USB. Po zainstalowaniu kilku aplikacji zostało 10Gb wolnego miejsca.
Teraz plusy
Na plus tego komputera bez wątpienia należy zaliczyć: 1. waży tylko 0,9kg (1,1kg z ładowarką); 2. potrafi ponad 10 godzin pracować na baterii; 3. jest całkiem szybki i wygodny (klawiatura).
Pewnie airBook byłby lepszy ale nie za 780 PLN no i trochę byłby cięższy (ten airBook).
Problem z pamięcią rozwiązałem (mam nadzieję -- na ile skutecznie, to wyjdzie w praniu) w taki sposób, że kupiłem kartę mikroSD 32Gb z przeznaczeniem na dane. Wsadziłem ją ,,na stałe'' do czytnika po sformatowaniu do NTFS. Gdzieś coś wyczytałem, że Windows10 pozwala na przeniesienie recovery partition, ale ja się boję tego Win10 i zostaję na razie z Win8.1 (być może niesłusznie). Zresztą przy instalowaniu byłem brutalnie zachęcany do zmiany domyślnego Win8.1 na Win10, co tylko pogłębiło moje obawy czy warto...
System Windows do 2015 r. zdobędzie 20% rynku smartfonów i ponad 10% tabletów -- prognozują analitycy z firm Gartner i IDC. Czarnym koniem w branży ma być nowa platforma Microsoftu. Windows 8 zmieni oblicze branży IT powiedział ,,Rz'' pan z MSC.
System MS w ciągu roku znajdzie się w pierwszej trójce[...] dodaje w rozmowie z ,,Rz'' pan z firmy sprzedającej oprogramowanie antywirusowe (czyli produkt komplementarny).
Dziś zaś w Rzeczpospolitej (,,Rz'') felieton też na ten temat. Równie merytoryczny i kończący się bezsensownym (z punktu widzenia teorii ekonomicznych i stanu faktycznego) apelem: Wypada kibicować Microsoftowi, bo choć ciąży na nim odium monopolisty na rynku oprogramowania dla komputerów osobistych, to jednak daje on szansę na przełamanie dominacji Google'a i Apple'a na rynku oprogramowania dla smartfonów i tabletów.
Zapewne dalszego tego typu dzieła w druku...
Wygląda to wszystko na teksty ordynarnie sponsorowane przez MSC (aka MałoMiękkiego). Będzie świetnie zapewniają ludzie z MSC albo firmy zależne (sprzedawca antywirusów). A będzie tak jak z Bingiem -- gównianą wyszukiwarką, którą MSC usiłował dogonić Google'a, tyle że jedyną strategią był marketing jaka to ona jest wyjątkowa.
BTW: Decydujący (bo jedyny) argument Windows 8 będzie wyglądał tak samo na PC i smartfonie więc użytkownicy zapewne chętniej....itd. No na pewno: rower, samochód i samolot powinien być obsługiwany identycznie. Taki dajmy na to kpt. Wrona z pewnością wolałby baranią kierownicę a'la Eddy Merckx albo odwrotnie Cancellara o niczym nie marzy tylko o autopilocie i wolancie.
No dobra pośmialiśmy się a teraz czemu kibicowanie MSC jest bezsensowne?
Tak jak wyżej wspomniano można to wiarygodnie objaśnić na gruncie elementarnych teorii ekonomicznych. Przyjrzyjmy się poniższemu diagramowi:
Komodyzacja IT a strategia rynkowa wybranych producentów oprogramowania
Upraszczając w branży IT można zarabiać na sprzedaży sprzętu, oprogramowania infrastrukturalnego, oprogramowania middleware, aplikacji oraz usług. Google sprzedaje tylko usługi, resztę traktuje jako półprodukt, którego koszt winien być możliwie najniższy (warstwa utowarowiona na wykresie). MSC praktycznie nie sprzedaje usług: 100% przychodów firmy to sprzedaż systemu operacyjnego i oprogramowania biurowego. Samo kibicowanie nic nie da jeżeli życie delikwenta zależy od tego ile sprzeda kopii czegoś co tak w ogóle jest warte zero (linux/android).
Tu są szersze wyjaśnienia, ale w języku. O tym samym pisze Nicholas G. Carr w artykule IT Doesn't Matter. Jest to dużo bardziej znany tekst, bo opublikowany w Harvard Business Review, ale jednocześnie dzięki temu niedostępny bezpłatnie (można oczywiście zaleźć via Google, ale to będzie illegal kopia).
Smród pewien powstał wokół tzw. Giganta z Redmond a zwłaszcza jego sztandarowego produktu pn. Word. W skrócie ogromnym -- podobno -- sędzia Leonard Davis (Tyler/Texas) zakazał od 12. października 2009 sprzedaży ww. Worda, co jest efektem naruszenia patentu #5787449 firmy i4i.
Ustalić cóż takiego konkretnie wymyśliła ta firma i4i nie jest proste. Wniosek patentowy jest dość abstrakcyjny, no i na dokładkę trzeba wiedzieć co zaimplementowano w Wordzie, żeby ustalić na ile pozew i4i jest uzasadniony -- przynajmniej w aspekcie prawnym. Poszukując szczegółów via Google rozpocząłem od tekstu konsekwencje pozwu patentowego trolla, w którym twierdzi się, że patent sprowadza się do ,,możliwości definiowania danych w składni Schematu XML, a następnie wykorzystywania tych danych w dokumentach Office''. Dalej autor ocenia, że ,,trudno o coś równie ogólnego i trywialnego, a patent taki nigdy nie powinien zostać przyznany''.
Na moje wszak oko to nie jest podstawa pozwu i4i -- szczegóły wkrótce.
Dopisane 16 sierpnia 2009: przejrzałem patent i poniżej zamieszczam kluczowe fragmenty z komentarzem.
It is an object of the present invention to provide an improved method of encoding a document. [...] in sharp contrast to the prior art the present invention is based on the practice of separating encoding conventions from the content of a document [...] The invention does not use embedded metacoding to differentiate the content of the document, but rather, the metacodes of the document are separated from the content and held in distinct storage in a structure called a metacode map, whereas document content is held in a mapped content area.
Ostatnie zdanie wydaje się dotyczyć istoty patentu. Nie jest to wcale ,,możliwości definiowania danych w składni Schematu XML''. Bzdura. Chodzi o przetwarzanie dokumentu XML (i nie tylko XML -- przypuszczam, że każdego dokumentu elektronicznego przetwarzanego w sposób opisany we zastrzeżeniach wniosku patentowego) w taki sposób, że treść i formatowanie są zapisywane w oddzielnych miejscach (held in distinct storage). Jak to ma działać jest objaśnione dalej:
A metacode map is a multiplicity of metacodes and their addresses associated with mapped content. An address is the place in the content at which the metacode is to exert its effect.
Łopatologicznie można to przedstawić na przykładzie poniżej. Po lewej stronie dokument XML/SGML a po prawej ten sam dokument bez znaczników (nazwanych metacodes we wniosku patentowym) -- są one przechowywane w innym pliku/miejscu i wstawiane wtedy kiedy jest to potrzebne.
<p>Pod źdźbłem <strong>spał</strong> Pod źdźbłem spał żółw śnięty żółw śnięty </p>
BTW w ten sposób dokument może być oznakowany za pomocą różnych systemów znaczników (przynajmniej teoretycznie, bo w praktyce jakoś trudno mi wyobrazić redagowanie takiego dokumentu), podczas gdy w ,,klasycznym'' XMLu treść+oznakowanie stanowi jak wiemy monolit.
Nie chce mi się dalej czytać, ale całe to invention sprowadza się zatem do ,,sprytnego'' redagowania dokumentów (w tym dokumentów XML/SGML), w którym znacznik nie jest wstawiany bezpośrednio do treści dokumentu ale jest umieszczany osobno wraz ze wskaźnikiem gdzie ma być wstawiony (the patent describes separating markup from the content stream by means of an map indexing the content).
Reasumując: 1) rzecz cała sprowadza się w dużym stopniu do interfejsu; 2) widocznie Word korzysta z takiego rozwiązania; 3) patent jest dobitnym przykładem czegoś co należało do stanu techniki (aka prior art) i jako takie nie powinno w ogóle być patentowalne, bo cóż jest bardziej trywialnego niż zbiór wskaźników do czegokolwiek.
PS: sugestie głoszone przez ignorantów na różnych forach jakoby W3C albo Apache Fundation są zagrożone patentem i4i nie są prawdziwe, bo patent dotyczy tylko pewnego sposobu manipulowania dokumentem strukturalnym a nie XMLa/SGMLa jako takiego.