Przed wyjazdem do Ammanu nie wiedziałem co to jest za'atar.
A teraz już wiem że za'atar to przyprawa złożona z trzech składników: sezam, sumak i tymianek. Kłopot tylko jest z tym tymiankiem, bo nie mam pewności czy, ich tymianek to samo co nasz tymianek. W szczególności kupiłem na rynku w Ammanie zielicho o zajebistym aromacie i mam pewne podejrzenia, że to właśnie jest ten trzeci składnik zaatara. Ale to się ustali...
Chleb (który się nazywa za'atar manouche) był podawany w hotelu na śniadanie i bardzo mi smakował. Przepis podaję za https://www.youtube.com/watch?v=ARmQEJK2qTg:
Ciasto składniki: 250 ml wody, 7g cukru, 20g świeżych drożdży (albo 5g instant), 390 g mąki, 1,5 łyżeczki soli, 2łyżki oliwy. Wodę zmieszać z drożdżami i cukrem odstawić na czas jakiś żeby drożdże ożyły. Wymieszać z mąką, solą i oliwą/wyrobić i odstawić na 1h żeby urosło. Zrobić z tego wałek i pociąć na 6 kawałków. Rozwałkować cienko. Posmarować zatarem z oliwą (35g zataru + 60 g~oliwy) Rozgrzać piekarnik do 250C. Piec teoretycznie 8-10 minut ale jak blade to dłużej...
Alternatywny opis jest na blogu staregary.pl.
Etapu wałkowania jeszcze nie opanowałem się przyznam w stopniu zadowalającym, bo ciasto mi się lepi do wałka i stołu. Dało się to wprawdzie rozwałkować, posmarować i umieścić na blasze, tyle że w stylu rozpaczliwym. Wychodzą luki w elementarnej edukacji kulinarnej (jak się robi ciasto drożdżowe) i tutaj muszę się jeszcze dokształcić...
Potrawa z dyni więc spróbowałem zrobić (przepis stąd)
Najpierw trzeba zrobić aż trzy przyprawy
Składniki: 1/2 szklanki mielonego czarnego pieprzu; 1/2 szklanki kminku mielonego (cumin); 1/2 szklanki papryki (łagodnej); 1/4 szklanki mielonej kolendry; 1/4 szklanki mielonych goździków; 4~łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej; 4~łyżeczki mielonego cynamonu; 2~łyżeczki mielonego kardamonu. Wykonanie: zmieszaj i przechowuj w słoiku
Składniki: 2 łyżki nasion kminku; 1 łyżka suszonych płatków róży; 1 łyżka ziaren czarnego pieprzu; 2 łyżeczki suszonego majeranku; 2 łyżeczki suszonej bazylii; 1 łyżeczka suszonej mięty; 1/2 łyżeczki cynamonu; 1 łyżka 7 przypraw; 1 łyżeczka soli. Wykonanie: zmiel w blenerze do średniej granulatury. Przechowuj w lodówce lub w zamkniętym słoiku.
Składniki: Skórka 1 pomarańczy; 1 mała czerwona cebula; 1/2 białej cebuli; 1/4 szklanki świeżej mięty; 1/4 szklanki świeżej pietruszki; 1/4 szklanki świeżej bazylii; 1 łyżka suszonego majeranku; 1 łyżka suszonej mięty; 3 łyżki przypraw KSB; 1 łyżka 7 przypraw; 2 łyżeczki soli; 2 łyżeczki mielonego cynamonu; 1 łyżeczka pieprzu czarnego; 1 łyżeczka białego pieprzu; 1/2 ptasiego oka chili (ostrej papryki); 1 szklanka dobrej pszenicy Wykonanie: Cienko obrać pomarańczę (w miarę możliwości unikając białego miąższu) i dobrze zmiksować w robocie kuchennym na drobną konsystencję. Następnie dodaj cebulę, wszystkie świeże zioła i przyprawy oraz sól i zmieszać. Na koniec dodaj drobny bulgur i wszystko razem zmiksuj. Przechowuj w lodówce.
To mi nie wyszło przyznam Zamiast mieszanki wyszła gliniasta ciapa bo ugotowałem kaszę a wygląda że ma być surowa. O tyle mieszanka jest istotna że aż 1,5 szklanki jest dodawana do nadzienia i spodu.
Składniki: 4 cebule pokrojone w paski; 1/4 szklanki zwykłej oliwy z oliwek; 250 g ugotowanej ciecierzycy, odsączonej; 1 łyżeczka suszonej kolendry; 1/2 łyżeczki kurkumy; 1/2 łyżeczki czarnego pieprzu; 1 łyżeczka mieszanki KSB; 1 łyżeczka 7 przypraw; 1/2 łyżeczki mielonego cynamonu; 2 łyżki sumaka; 3 łyżki melasy z granatów (do dostania na Allegro na przykład); 100 g grubo zmiażdżonych orzechów włoskich; 1/2 szklanki mieszanki KK; 1/2 łyżki soli
Wykonanie: Cebulę pokrój w cienkie paski. Na szerokiej, głębokiej patelni dodaj 1/4 szklanki oliwy z oliwek i usmaż na złoty kolor (20 minut) mieszając.
Dodaj odsączoną, gotowaną ciecierzycę, suszoną kolendrę, kurkumę, czarny pieprz, 7 przypraw i 1/2 łyżki soli i smaż przez kolejne 10 minut na małym ogniu
Dodaj orzechy włoskie, sumak, melasę z granatów i 1/2 szklanki mieszanki kamouneh. Smaż jeszcze przez kilka minut. Przykryj i odłóż na bok...
Składniki: 1,5 kg dyni obranej na kawałki; 2,5 szklanki delikatnej pszenicy bulgur; 1/2 szklanki posiekanej świeżej kolendry kolendry; 2 łyżki mąki pszennej; 1 szklanka mieszanki KK; 1 łyżka soli; Mała miska oleju roślinnego
Wykonanie: Obierz dynię i pokrój na 2-calowe kawałki. Przełóż do garnka i zalej wodą. Gotuj przez około 45 minut.
Odcedź dynię na durszlaku i przełóż do dużej miski, dodaj kaszę bulgur, mąkę, mieszankę kamouneh, posiekaną kolendrą i łyżką soli.
Zetrzyj wszystkie składniki za pomocą tłuczka do ziemniaków, aż nie będzie dużych grudek dyni.
Rozgrzej piekarnik do 200C
Posmaruj spód szerokiego naczynia do pieczenia niewielką ilością oleju roślinnego, a następnie nałóż 1/2cm warstwę spodu na dno naczynia.
Nałóż warstwę nadzienia i wygładź łyżką.
Nałóż warstwę spodu dyniowej, od czasu do czasu zanurzając dłoń w oleju, aby uniknąć sklejania się i wygładzić górną warstwę
Za pomocą ostrego noża pokrój w kwadraty. Następnie skrop cienką warstwą oleju roślinnego.
Piec przez około 40 minut, aż się zarumieni.
Podawać z zieloną sałatą lub jogurtem i ogórkiem.
Jak dla mnie trochę za dużo pieprzenia się. Bym uprościł: farsz to generalnie cebula+orzechy+ciecierzyca+ i pół szklanki KK. Spód to dynia+kasza+trochę kolendry i szklanka KK.
Problem jest z KK bo jest nietrwałe więc bym przepis zmodyfikował: posiekanie świeże zioła + cebula + kasza + pieprz + cynamon + papryka. Wymieszać, żadnych blenderów... Resztę można sobie darować
KSB i 7S jest w miarę proste (płatki róży można sobie darować)
Upiekłem na papierze żeby się nie pierniczyć z myciem formy później.
Są inne warianty tej potrawy, prostsze z innym nadzieniem.
Wariant ciasta z dynią. Wczoraj zrobiłem i wszyscy zachwyceni.
Generalnie to wykonałem przepis ze strony
https://beszamel.se.pl/ciasta-z-orzechami/niedzielne-ciasto-z-cukinii,7928/
,
ale ze zmianami. Oryginał to 3 szklanki startej cukinii + 3 szklanki mąki + 3 jajka + 1 szklanka oleju
+ 1,5 szklanki cukru + 2 łyżeczki cynamonu + 2 łyżeczki cukru waniliowego
+ łyżeczka proszku do pieczenia + garść orzeczów włoskich.
Wszystko się miesza i piecze w 220C przez 60 min.
Mój zmodyfikowany przepis zachowuje proporcje głównych składników: 2 szklanki cukinii (około 400g) + 2 szklanki mąki i karobu (2 łyżki karobu; reszta mąka). Cukinię ścieram a wodę odlewam więc trzeba znacząco więcej zetrzeć żeby wyszło 2 szklanki, bo cukinia wodnista jest. Dwa jajka skoro po dwie szklanki mąki/cukinii...
Cukru moim zdaniem za dużo jest, podobnie jak oleju. Pół szklanki oleju + trochę więcej niż pół szklanki cukru (ja sypię ksylitol dla zdrowotności). Czubata łyżeczka proszku do pieczenie i taka sama sody. Łyżeczka cynamonu. Orzechy ziemne/włoskie według uznania, czyli garść minimum, ale może być więcej. Dodaję garść rodzynek (ulubionych uzbeckich, takich małych czarno--granatowych.)
Cukinię mieszam z mąką i karobem. Jajka, olej i cukier mieszam intensywnie. Wlewam do cukinii z mąką dodaję proszek, sodę i bakalie. Konsystencja od razu mi wyszła prawidłowa i nie musiałem nic dolewać...
Piekę jak w oryginalnym przepisie 220C przez 60minut.
Karob w postaci strąków zobaczyłem pierwszy raz w życiu w zeszłym roku w Adanie (zapakowany w sklepie, nie na drzewie). Indagowany na okoliczność co to jest, poznany tam Turek, powiedział mi, że oni to żują, ale można to też jeść. Na spróbowanie kupiłem jedną paczkę, która długo leżała w szafie, ale w końcu ją zjadłem i całkiem mi smakował. Zachęcony, zbadałem głębiej temat przy pomocy google no i natrafiłem m.in. na przepis na proste ciasto z karobu (tutaj):
Składniki (na jedną keksówkę 20x11cm): 1/2 szklanki i dwie łyżki (160g) mąki pszennej; 1/3 szklanki karobu (50g); 1 duży banan; 1/4 szklanki brązowego cukru (ja dałem 40g ksylitolu); 1/2 szklanki oleju (80g); 1/3 szklanki mleka roślinnego (ja lałem tyle mleka/wody żeby ciasto miało właściwą konsystencję); szklanka orzechów włoskich*; pół szklanki żurawiny; łyżeczka proszku do pieczenia; łyżeczka sody.
Drobna uwag: autor cytowanego bloga BTW rąbnął się i raz pisze laskowych a raz włoskich. Ja dałem włoskich m.in. dlatego, że w moim rankingu orzechów laskowe są na samym końcu.
Przygotowanie: zmieszać wszystko za wyjątkiem żurawin/orzechów, a banana zmienić na miazgę uprzednio. Dodać żurawiny i orzechy od masy. Zamieszać. Piec przez 30--35 minut (ja tam zawsze piekę na papierze, bo nie chce mi się myć formy:-)
Czyli super prosto a ciasto jest bardzo dobre...
Banany w cieście serwują w restauracji Lotos w Kwidzynie. Podają je na gorąco obłożone bitą śmietaną. Ponieważ nie wydaje się to specjalnie skomplikowana potrawa postanowiłem sam coś takiego wykonać.
Składniki (cf. https://www.domowe-wypieki.pl/przepisy/desery/125-smazone-banany-w-ciescie): 50 g mąki pszennej; 20 g wiórków kokosowych (= 3 łyżki); 100 ml mleka; 2 jajka; 2 łyżeczki cukru waniliowego; 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia; szczypta soli; olej do smażenia; cukier puder do posypania
Powyższe zmodyfikowałem: nie dałem wiórków i zamiast 2 łyżeczek cukru waniliowego, 1 łyżeczkę zwykłego pudru.
Wykonanie: Składniki zmiksować. (Ciasto powinno być dość gęste, aby utrzymywało się na bananie). Banany przekroić wzdłuż na pół. Kawałki bananów zanurzać w cieście. Smażyć na głębokim oleju, z dwóch stron, do zarumienienia. Usmażone banany wykładać na ręczniki papierowe, aby ociekły z tłuszczu. Gotowe posypać cukrem pudrem.
Nie miksowałem ale widelcem i też masa wyszła całkiem gładka. Nie przekroiłem też wzdłuż -- następnym razem spróbuję. Ale i tak wyszły bardzo dobre. Zamiast cukru pudru polewam jogurtem albo dodaję trochę serka waniliowego i trochę suszonych owoców (żurawin na przykład)
Fajną sałatkę z marchwi, co ją pierwszy raz widziałem/próbowałem w Uzbekistanie, miałem okazję znowu spróbować przy okazji wycieczki do Elbląga. Bo w Elblągu jest restauracja uzbecka pn Nafisa (imię żeńskie). Nie było wielkim wyczynem po powrocie z Elbląga ustalenie jak toto się robi.
Sałatka nazywa się koreańska, bo wymyślili ją Koreańczycy. Jak się wpisze do google Морковь по-корейски to przepisów będzie multum (po rosyjsku) łącznie z filmami instruktażowymi. Ja znalazłem po polsku na stronie przepisy-julii.pl:
Składniki: Marchew -- 0,5kg, 1 cebula, olej -- 50g, czosnek -- 4 ząbki, papryka słodka, papryka ostra, pieprz czarny, kolendra mielona, sól -- 1 łyżeczka, cukier -- 1 łyżka, ocet 3% -- 3 łyżki.
Marchew trzeba obrać i zetrzeć na tarce w długie słupki. UWAGA: stosowną tarkę można na Allegro kupić (wpisać tarka/szatkownica słupki). Ja kupiłem prosty model firmy Julienne (numer ASIN: B01LZWFKP0; dostępny na Allegro) krojący na 2mm słupki i się sprawdza, jedyna uwaga to taka, że nie całą marchew da się pociąć no i trzeba uważać na palce. Być może droższe modele byłyby jeszcze lepsze.
Pokroić cebulę i smażyć na oleju do lekkiego zbrązowienia. Cebulę wyrzucić do marchewki. Dodać do octu cukier, sól, przyprawy i zalać marchewkę. Dodać sprasowany czosnek i wymieszać. Wstawić do lodówki na kilka godzin. UWAGA: do mojej sałatki nie dodaję papryki, tylko pieprz, sól i kolendrę.
Przepis nieco inny z ciekawymi komentarzami (dlaczego koreańska) jest tutaj.
W Gruzji tego nie jadłem przyznam.
Wg
http://obliczagruzji.monomit.pl/przepisy-kuchni-gruzinskiej/pchali-warzywna-kreatywnosc-w-orzechowym-sosie
mchali/pchali to to samo. Zrobiłem wg. przepisu jak poniżej
(przypuszczalnie stąd, ale już nie pamiętam na 100%
https://www.vegestyl.pl/weganskie-przepisy/przystawki/pchali-gruzinskie
):
300 g upieczonych lub ugotowanych na parze buraków; 150 g orzechów włoskich; 1 łyżeczka octu balsamicznego; 1 ząbek czosnku; natka pietruszki, kolendra; 1/2 nasion granata; 1 łyżeczka zgniecionych nasion kolendry; przyprawy: sól, pieprz, chili, tymianek, majeranek. Z taką modyfikacją że bez kolendry (zielonej) i granatów. Zamiast kolendry dałem więcej (zmielonych) nasion kolendry.
Przygotowanie: buraki ścieramy na tarce o grubych oczkach, a następnie rozdrabniamy blenderem podobnie, jak orzechy włoskie. Rozdrobnione buraki i orzechy łączymy razem, dodajemy wyciśnięty lub bardzo drobno posiekany czosnek, ocet winny, zgniecione nasiona kolendry, majeranek, tymianek, posiekaną natkę pietruszki, kolendrę i doprawiamy przyprawami. Wszystkie składniki dokładnie mieszamy. Z tak uzyskanej masy formujemy kulki i posypujemy granatem, pozostałą pietruszką i kolendrą.
Narobiłem się ja głupi, bo zmiksować coś tak niepłynnego, to nie jest prosta sprawa. Wyszła pasta oczywiście. Zrobiłem też wersję z dynią (zamiast buraków). Rezultat niepowalający w obu przypadkach i jakoś to nie za bardzo schodziło. Raczej nie będę tego robił więcej.
Do tego proporcja 300 g buraków/150 g orzechów jest mało
dietetyczna/za bardzo kaloryczna. Alternatywna wersja mchali/pchali
nie przewiduje miksowania buraków/orzechów. Po prostu buraki się trze
na grubej tarce, posypuje orzechami i przyprawami
(np. http://ugotuj.to/ugotuj/174600369/mchali+z+burakow/p/
):
60 dag niedużych buraków ćwikłowych; 5 dag wyłuskanych orzechów włoskich; 2--3 łyżki posiekanej natki; 4 ząbki czosnku; 2 łyżki octu winnego; 3 łyżki oleju słonecznikowego; sól+ pieprz.
Buraki gotujemy lub pieczemy. Po opłukaniu w zimnej wodzie obieramy i ścieramy na tarce o dużych oczkach. Orzechy siekamy i mieszamy z burakami, natką, przeciśniętym przez praskę czosnkiem, octem i olejem. Przyprawiamy solą i pieprzem. Podajemy po schłodzeniu.
Muszę spróbować tej wersja, która wydaje się mieć dwie fundamentalne zalety: mniej kalorii (mniej orzechów -- 8,3% masy buraków zamiast 50%) no i nie przewiduje blendowania, które jest mocno uciążliwe.
Reasumując z kuchni gruzińskiej próbowałem już wykonać samodzielnie:
mchali, badridżani z bakłażana
(http://obliczagruzji.monomit.pl/przepisy-kuchni-gruzinskiej/baklazanowe-zawijasy-po-gruzinsku
)
no i czurczele.
Bardziej skomplikowane rzeczy typu pierogi chinkali są nie dla mnie.
Rezulatat mieszany: mchali i czurczele tak sobie.
Badridżani może być ale żeby to jakaś superrewelacja była to też nie powiem.
Planuję jeszcze spróbować
pelamuszi (zamiast czurczeli), bo to w sumie to samo.
Przepisu na pelamuszi/pelamushi po polsku ni ma to
załączam po angielsku,
wg. https://www.washingtonpost.com/recipes/georgian-sweet-grape-puddings-pelamushi/14548/
:
Tested size: 6-8 servings
Ingredients: 1/4 cup all-purpose flour; 1/4 cup extra-fine or finely ground cornmeal (harina de maiz); Small pinch fine sea salt, plus more for garnish; 32 ounces pure Concord grape juice; 1/4 cup honey, for garnish; 1/2 cup skinned, chopped hazelnuts (may substitute another tree nut), for garnish.
Directions: Whisk together the flour, cornmeal, salt and grape juice in a large saucepan over medium-high heat. Bring to a boil, stirring occasionally; cook for 1 minute, then reduce the heat to medium-low; cook for about 20 minutes, stirring often, until the mixture has reduced by about one-third and you can no longer taste the flour.
Divide the mixture among individual ramekins. Place them in the refrigerator to chill and set for several hours or up to overnight.
Preheat a toaster oven or oven to 300 degrees. Line a small baking pan with parchment paper.
Bring the honey to a boil in a small saucepan over medium-high heat; it will look sudsy. Stir in the nuts until evenly coated; remove from the heat after 30 seconds.
Spread the nuts in the baking pan and sprinkle lightly with salt; bake for 10 minutes, then transfer the nuts to a wooden cutting board to cool, turning them over after 2 or 3 minutes and breaking apart any large chunks.
Serve the chilled puddings in their ramekins, or turn them out onto individual plates. Garnish with the honeyed hazelnuts and a sprinkling of salt.
Czurczchela:
Czurczchela -- gruziński deser produkowany z orzechów i winogron.
Znany w Turcji jako Pestil Cevizli Sucuk.
Orzechy są wiązane
nićmi. Gotowane w soku z winogron i masie z mąki kukurydzianej oraz
cukru tworzą coś na kształt podłużnych batonów. Zobacz też:
http://weganon.pl/2016/03/gruzinska-czurczchela-2.html
(albo wpisz w google Czurczchela
).
Spróbowałem wykonać wg przepisu:
Składniki: 1 litr soku (świeżego) z jasnych winogron. ok. 5 łyżek mąki; szczypta soli; 140 g orzechów.
Orzechy nawlekamy na bawełniane grube nici, zawiązując na końcu pętelkę do powieszenia przyszłych orzechowych batoników. Otrzymałam 7 sztuk o długości 12--14 cm.
Sok z winogron podgrzewamy, aż się gotować. W odrobinie zimnego soku z winogron rozprowadzamy mąkę i wlewamy do gotującego się soku, dokładnie mieszając masę, która wyglądem będzie przypominać wodnisty kisiel. Zmniejszamy temperaturę. Po 30 minutach masa zacznie lekko gęstnieć i przybierze kolor jasnego toffi. Lekko solimy. Często mieszamy, by gęstniejący sok nie przywarł do dna garnka. Masa będzie przybierać coraz ciemniejszy kolor i zredukuje objętość. Pod koniec gotowania będzie wyglądała jak kajmak. Obtaczamy w masie sznurki orzechów i zawieszamy do zastygnięcia.
Przepis miejscami nie do końca precyzyjny, co rozumiem wynika ze zmiennej ilości wody w owocach i/lub upodobań kucharza. W szczególności brak jest czasu gotowania.
No to w moim przypadku było 1300 g soku (czyli nieco więcej niż w przepisie) i 100 g mąki. Razem 1400 g. Po 40 minutach gotowania waga masy wynosiła 1080 g.; 60 min. -- 960 g.; 90 min. -- 710 g.; 110 min. -- 580 g.; 120 min. -- 510 g. Czyli po 2 godzinach masa stanowiła 36% wyjściowej a po 110 minutach 41%.
Moim zdaniem przegiąłem pałę i zbytnio zredukowałem sok, co spowodowało, że nie szło w nim zanurzyć sznurka. Jeszcze pierwszy dało się w miarę łatwo oblepić (bo sok był gorący i było go najwięcej) ale już drugi z trudnością a trzeci okazał się ostatnim.
Wniosek: 2 h gotowania to za dużo. Wychodzi że godzina i 45 minut (albo i ciut mniej) absolutnie wystarczy. Albo redukcja masy do 42--45%. Jak mi się będzie chciało to takie będą parametry w drugim podejściu. Także w drugim podejściu bym spróbował wersji nieco bardziej slim, tj. wykorzystując sok z jabłek (tańszy i mniej kalorii), bo wprawdzie prawdziwe churczele są z winogron ale są też wersje z soku z granatów oraz jabłek (widzieliśmy w Gruzji). No i wreszcie bym rozpoczął od 3litrów soku, kończąć na 0,45 $\times$ 3 l = 1,35 l.
Jeżeli ktoś jest w stanie ocenić lepkość po wyglądzie, to po 2 h tak to wyglądało.
Piszę nieco bardziej, bo (podobnie jak wiele innych przysmaków z Gruzji) czurchela za sprawą zgęszczonych winogron/mąki/orzechów to bomba kaloryczna. Raczej nie należy się nią objadać...
W czasie ostatniej wycieczki spróbowaliśmy i bardzo nam smakowały. Takie same lub podobne podano nam podczas wycieczki do Armenii, więc być może to potrawa bardziej kaukaska niż gruzińska.
Generalnie jest to smażony bakłażan z pastą z orzechów włoskich z dodatkiem przypraw. Spróbowałem zrobić wersję opisaną na stronie magicznyskladnik.pl i rezultat jest bardzo dobry. Przepis zaś jest następujący:
Bakłażana kroimy na 3-4 milimetrowe plastry, smarujemy olejem i smażymy do miękkości na patelni grillowej lub zwykłej.
W blenderze miksujemy orzechy włoskie, czosnek, kolendrę, pietruszkę kumin, zmielone ziarna kolendry oraz pieprz (proporce do ustalenia). Autor magicznyskladnik.pl modyfikuje przepis miksując orzechy włoskie i migdały w proporcji 2/1.
Smarujemy bakłażany pastą, zawijamy w rulony lub składamy plastry w pół. W Signagi podawane były na zimno i faktycznie na zimno (z lodówki) jakby lepsze.
Jeszcze każą sypać ziarna granatu na zawinięte/złożone rulony, ale w Signagi każdy rulon miał na wierzchu dokładnie 1 ziarno, więc uważam -- być może niesłusznie -- że ten składnik jest do zaniedbania :-)
Jak się wpisze w google: gruzińskie roladki z bakłażana albo georgian eggplant walnuts albo w oryginale jak ktoś potrafi: ბადრიჯანი ნიგვზით to są setki stron na temat. Jest nawet stosowna strona wiki: Badrijani.
Już się chwaliłem, że jestem wielkim fanem dyni. Potrafię zrobić zupę, placki a nawet ciasto (opisane w innym wpisie na tym blogu). No i zapiec w piekarniku:-) Jak wszystkie dania z dyni, które potrafię wykonać, placki są bardzo proste w przygotowaniu. Składniki:
200 g utartej na tarce dyni
200 g utartych na tarce ziemniaków (waga po odlaniu wody)
50 g cebuli (drobno posiekanej/utartej na tarce)
1 jajko (60 g)
20 g mąki tortowej
Ponadto: zielona pietruszka/szczypiorek (co kto woli), zioła (oregano/prowansalskie). Ja robię placki na ostro (jak robię dla siebie): dodaję ostrą paprykę i dużo pieprzu.
Wszystko należy wymieszać na jednolitą masę, która powinna być w miarę sucha (inaczej będzie problem z usmażeniem). Smażę na minimalnej ilości tłuszczu. Placki dają się smażyć i nie przywierają nawet jak cały olej wsiąkł we wcześniej usmażone i patelnia jest (prawie) sucha.
W tę niedzielę przygotowałem 6 powyższych porcji na okoliczność obiadu z teściową/teściem plus rodzina szwagierki, co dało 6 x 40 = 2,4kg tartej dyni i kartofli. Nie było łatwo ale dałem radę; zresztą okazało się, że grubo przesadziłem i pół placków zostało. Do placków był łosoś pieczony w piekarniku, a na deser ciasto z dyni (do tego była jeszcze zupa rybna, ale kupiona nie własnej roboty).
Jestem wielkim fanem dyni, a potrawy z tego warzywa są jednymi z nielicznych, które przygotowuję sam (bo to proste). Ciasto też jest bardzo proste. Składniki:
400 g utartej na tarce dyni (100 kcal)
240 g mąki (768 kcal)
150 g oleju (1236 kcl)
240 g jaj (4 jajka, 340 kcl)
50 g cukru (lub ksylitolu dla poprawienia dietetyczności, 400 vs 120 kcal)
Ponadto: 1 łyżeczka sody oczyszczonej, 2 łyżeczki proszku do pieczenia 1 łyżeczka cynamonu, suszone owoce i posiekane orzechy (zamiast rodzynek).
Używam dyni w odmianie Hokkaido, bo nie trzeba jej obierać i podobno jest słodsza (ale można też trzeć tradycyjną dynię).
Używam mąki orkiszowej, można innej.
Można oprócz cynamonu dodać kardamonu i/lub startego imbiru. Ze względów dietetycznych nie polewam ciasta niczym, tylko posypuję wiórkami kokosowymi, i też jest dobre, ale jak ktoś chce to może je oblać polewą (czekoladową na przykład).
Także ze względów dietetycznych redukuję ilość niektórych wysokokalorycznych składników, dodając 3 łyżki stołowe oleju (około 30g) zamiast tych 150 g z przepisu, oraz ograniczając liczbę jajek do 3 (a można, i wyjdzie, bez jajek).
Teraz wszystko należy wymieszać na jednolitą masę dolewając w miarę potrzeby odpowiednią ilość mleka lub mleka kokosowego lub wody. Wariantu z wodą nie ćwiczyłem, zrobiłem raz jeden wariant wegański tego ciasta rezygnując z jaj i używając wyłącznie mleka kokosowego i też było dobre.
Masę przekładam do tortownicy i wstawiam na godzinę do nagrzanego do 180 stopni piekarnika. Ponieważ w moim piekarniku góra ciasta robiła się sucha i twarda, to po 5--10 minutach przykrywam je folią aluminiową (nie robię tego od razu żeby folia się nie przykleiła do mokrej i lepkiej masy). W tym też celu (żeby nadmiernie nie wyschło) po wyjęciu z piekarnika polewam górę odrobiną mleka/mleka kokosowego (być może niepotrzebnie).
Jestem w stanie przygotować takie ciasto w 30 minut (nie licząc pieczenia), w tym 10 minut zajmuje mi starcie dyni na ręcznej tarce.
Oprócz ciasta robię z dyni zupę, placki ziemniaczano-dyniowe oraz zapiekam po prostu w piekarniku i jem zapieczoną jako dodatek do drugiego dania. Zapiekanie jest wygodną formą utylizacji resztek dyni, pozostałych po przygotowaniu ciasta.