Kupiłem w Balcie wersję z Suse.
Bo tańsza -- 1300 PLN a windows mi nie jest
potrzebny (wersja z MS Windows XP, 220 PLN więcej). Chciałem z baterią
6 komorową ale w sklepie utrzymywali, że takowej konfiguracji nie ma -- można co
najwyżej osobno dokupić (za ponad 500 PLN).
Suse się ładnie
zainstalowało, łącznie z WiFi ale, kurcze ostatnio jest zawsze jakieś
ale. No więc to Suse jest w wersji 10.2, która jest ciut
obsolete. Teraz spędziłem kilka godzin na kombinowaniu jak
ten system dostroić do moim potrzeb. Np. nie ma w nim thunderbirda
i Emacsa. W Fedorze wpisuję yum install thunderbird emacs
emacs-el
i ww programy się instalują bezproblemowo. A w Suse
tak nie jest--jest program do zarządzania systemem --
yast2
, który najpierw trzeba skonfigurować... Chcąc
zainstalować cokolwiek najpierw należy podać repozytoria z jakich
będą pobierane pakiety.
Pomysł taki sobie--nowy użytkownik musi zaczynać od ustalenia adresów
repozytoriów... Do tego system jest lekko starawy, więc repozytoria
download.opensuse.org
są bezużyteczne bo zaczynają się od
wersji 10.3. W sumie to lipa, że HP sprzedaje coś w ten sposób
ewidentnie niedorobionego. Zwykłe robienie klienta
w balona. No nic, ustaliłem URL repozytorium z wersją
10.2. Dodałem Emacsa i Thunderbirda... Thunderbird jest OK, ale Emacs
jest w wersji to 21.3. Za stara... A jak zainstalować coś do
oglądania filmów, muzyczki i acrobata... Nie chce mi się ustalać...
Wniosek: gdyby wszystko działało to bym się tej starej Suse (niem. die Alte Suse) trzymał, ale wobec powyższych problemów zacząłem kombinować jakby podmienić system na inny... Ten inny to albo Ubuntu albo Fedora...
Nigdy tego nie robiłem ale okazało się to dość proste. Poprzez google można znaleźć kilka opisów jak przygotować bootowalny napęd USB (bootable USB stick). Sposób opisany w www.mach.x.pl nie działa -- zwis na etapie bootowania. Działa USB przygotowany programem unetbootin. System się uruchamia tyle, że nie działa WiFi. Gorzej -- klawiatura też nie działa. Skoro klawiatura nie działa to i instalacja się nie skończy, bo jak wpisać nazwę użytkownika i hasło? [Z podpiętej USB, kiedyś tak zrobiłem -- ale teraz mi się nie chce:-)] Problem z klawiaturą też miałem w przypadku Vostro 1320 i dotyczył on zarówno Ubuntu jak i Fedory. Jakaś globalna niekompatybilność z nowym laptopami?
Próbowałem -- uruchamiając z USB -- Ubuntu 9.10 (aka Karmic
Koala) i to w dwóch wersjach:
karmic-desktop-i386.iso
oraz
karmic-netbook-remix-i386.iso
. Klawiatura działa ale
obie się wysypują: pierwsza od razu, druga po pewnym -- zresztą
krótkim -- czasie używania. Ostatnia nadzieja w Fedorze...
Za pomocą unetbootin
przygotowałem
pendrive zawierający Fedorę 11. Uruchomiłem i przetestowałem zgrubnie.
Ponieważ wszystko w zasadzie działało; zdecydowałem się na zamianę starej
Suse na nową Fedorę 11. No i się zaczęła jazda....
Uparłem się podzielić dysk na
dwie partycje -- jedną na system a drugą na katalog
/home
. Przynajmniej w teorii ułatwi to aktualizację
systemu w przyszłości. Zdefiniowałem zatem trzy partycje
i tutaj pierwsza skucha: FedoraLive domaga się systemu plików
ext4. OK, nie ma sprawy -- zmieniłem. Dalej źle -- tym razem coś, że /boot
nie może być ext4. Straciłem godzinę,
zanim znalazłem wyjaśnienie na stronach
bugzilla.redhat.com.
Konkretnie sprawa ma się następująco:
,,Yes, with Fedora 11 to install from the live image, you have to have two
partitions. This is because we have switched to ext4 as the default filesystem
and thus it is used for the rootfs. Unfortunately, the support for ext4 in
grub was not ready in time and so you need to have a /boot that's of a
filesystem type that grub can boot from (eg, ext3).''
No to żeście sobie koledzy z Fedory skomplikowali niepotrzebnie życie,
ale teraz przynajmniej wiadomo co dalej: potrzebna jest ekstra
partycja na katalog /boot
. Ostatecznie zatem
zdefiniowałem cztery partycje: 20 Gb na system, 1,5 Gb na swap, 0,5Gb
na /boot oraz resztę na katalog /home
.
Teraz z kolei instalator wysypał się przy partycjonowaniu dysku (uprzednio usuwając
to co na nim było). Kolejny kłopot. Pierwszym podejrzanym jest
unetbootin
. Przeglądam zatem stronę How to
create and use Live USB. Tam jest opisany sposób alternatywny,
wykorzystujący narzędzia z pakietu livecd-tools
albo
liveusb-creator
. Sposób postępowania jest następujący:
yum install livecd-tools liveusb-creator yum update syslinux # na wszelki wypadek
teraz:
livecd-iso-to-disk ./Fedora-11-i686-Live.iso /dev/sdb1 ## należy też wykonać poniższe bo inaczej pendrive nie jest bootowalny cat /usr/share/syslinux/mbr.bin > /dev/sdb
Rezultat podobny do tego, który uzyskałem za pomocą wersji przygotowanej
przez unetbootin
. Próbowałem innych wariantów podziału
dysku łącznie z tym, w którym system
jest instalowanym na jednej partycji... Nic
to nie dało -- zawsze kończyło się błędem.
Straciłem czas ale przynajmniej teraz
wiem że winna jest anakonda. Spróbuję zatem podzielić i sformatować dysk używając
gparted
w nadziej, że wtedy zainstaluję fedorę. Wersję na USB
gparted
też przygotowałem za pomocą
unetbootin
a. Wprawdzie w liście wyboru
różnych systemów w unetbootin
nie ma gparted
,
ale nie ma to znaczenia wystarczy wybrać z dysku
uprzednio ściągnięty plik ISO:
http://superb-west.dl.sourceforge.net/sourceforge/gparted/gparted-live-0.4.6-1.iso
W dwóch krokach udaje się wreszcie podzielić i sformatować dysk tak jak chciałem.
W dwóch, bo usunięcie tego co było na dysku,
wymagało restartu gparted
przed
założeniem nowych partycji.
Próba wykonania tego ,,za jednym zamachem'' kończyła się błędem...
Cud, że starczyło mi cierpliwości na czytanie komunikatów o błędach.
Teraz anakonda się nie wysypuje i cała instalacja kończy się sukcesem.
Wreszcie!. Podsumowując: aby zainstalować F11 na
HP Mini 2140 trzeba przygotować USB za pomocą unetbootin
(bo tak jest
najwygodniej) a dysk podzielić i sformatować uprzednio używając
gparted
. WiFi na starcie nie działa, ale jestem
dobrej myśli...
Instalowanie nie każdej aplikacji ma sens na takim komputerze jak HP Mini. Poniższa lista jest w znacznej mierze oparta na poradniku Personal Fedora 11 Installation Guide. Na końcu są dodane moje aplikacje...
A więc rozpoczynam od skonfigurowania yum
a;
najistotniejsze jest dodanie repozytorium RPMfusion, zawierającego m.in. różne
pakiety o statusie non-free:
## ze strony http://www.mjmwired.net/resources/mjm-fedora-f11.html yum install yum-plugin-fastestmirror yum install yum-presto rpm -ivh http://download1.rpmfusion.org/free/fedora/rpmfusion-free-release-stable.noarch.rpm rpm -ivh http://download1.rpmfusion.org/nonfree/fedora/rpmfusion-nonfree-release-stable.noarch.rpm
W szczególności RPMfusion zawiera pakiet kmod-wl
, dzięki któremu mam
nadzieję uruchomić sieć WiFi:
## WiFi: yum install kmod-wl
Teraz restart i WiFi działa (dowód na rysunku obok).
W sposób opisany w poradniku Mauriata Mirandy instaluję: Adobe Flash i Adobe Acrobata, xine, xmms, amaroka i parę innych pakietów, głównie związanych z odtwarzaniem plików audio/wideo:
## Adobe Flash Plugin rpm -ivh http://linuxdownload.adobe.com/adobe-release/adobe-release-i386-1.0-1.noarch.rpm rpm --import /etc/pki/rpm-gpg/RPM-GPG-KEY-adobe-linux yum install flash-plugin ## Install Adobe Acrobat rpm -ivh http://linuxdownload.adobe.com/adobe-release/adobe-release-i386-1.0-1.noarch.rpm rpm --import /etc/pki/rpm-gpg/RPM-GPG-KEY-adobe-linux yum install AdobeReader_enu ## yum install xine xine-lib-extras xine-lib-extras-freeworld mkdir -p /usr/lib/codecs wget http://www.mplayerhq.hu/MPlayer/releases/codecs/all-20071007.tar.bz2 tar -jxvf all-20071007.tar.bz2 --strip-components 1 -C /usr/lib/codecs/ ## Install Microsoft Truetype Fonts http://corefonts.sourceforge.net/ ## wget http://www.mjmwired.net/resources/files/msttcore-fonts-2.0-3.noarch.rpm rpm -ivh msttcore-fonts-2.0-3.noarch.rpm ## XMMS i Amarok yum install xmms xmms-mp3 xmms-faad2 xmms-pulse xmms-skins yum install amarok xine-lib-extras-freeworld
Na koniec aplikacje, których używam, a które nie sa instalowane przez instalator FedoraLive:
## Moje dodatki: yum install wget mc ## mam słabość do MidnightCommandera yum install wine dosbox R amule ktorrent xchm xpdf kchmviewer yum install tidy mod_dav_svn gnutls-utils kile opensp gv gqview yum install fuse-sshfs ## ew. można także zainstalować poniższe: yum install skype JBidWatcher bt747 ydpdict ## co do GoogleEarth to mam wątpliwości czy ma to sens ## poniższe nie instaluję: ## scribus grip sopcast fontforge
Kilka drobiazgów.
Zatrzymałem następujące usługi: mdmonitor, smolt, rpcbind, crond, cups.
Aby przy starcie nie odgrywał sygnału powitalnego należy odhaczyć:
System-Preferencje-Programy startowe-Gnome login sound.
Terminal gnome
uruchamiam z opcją --hide-menubar
,
dzięki temu nie jest wyświetlany (niepotrzebny) pasek menu.
Konfiguracja Jawy SDK. Po ściągnięciu ze strony http://java.sun.com
stosownego pliku (w moim przypadku jdk-6u4-linux-i586.bin
)
zmieniam domyślne ustawienia za pomocą polecenia alternatives
:
/usr/sbin/alternatives --config java ## # sprawdzam co jest zainstalowane <Enter> /usr/sbin/alternatives --install /usr/bin/java java /opt/jdk1.6.0_04/bin/java 20000 /usr/sbin/alternatives --config java # wybieram 3<Enter>
Thunderbird3 beta.
W fedorze 11 zdecydowano się na wersję beta Thunderbirda. Decyzja chyba nie do końca
przemyślana -- można w google znaleźć narzekania, że to-czy-tamto nie działa.
Dla mnie Thunderbird3
jest do kitu przede wszystkim z powodu niekompatybilności
z jedyną z kilku używanych przeze mnie wtyczek, a mianowicie SyncKolab. [SyncKolab
pozwala na synchronizację książek adresowych].
Problem rozwiązałem ściągając ,,ręcznie'' z repozytorium
wersję Thunderbirda dla FC 10. Przykładowo z (znak \
poniżej
na końcu wiersza oznacza kontynuację):
http://ftp.uni-erlangen.de/pub/Linux/MIRROR.fedora/core/updates/10/i386/\ thunderbird-2.0.0.23-1.fc10.i386.rpm
Teraz:
rpm -Uvh thunderbird-2.0.0.23-1.fc10.i386.rpm
Nikt nie protestuje -- wygląda,
że wersje bibliotek się zgadzają. Na razie działa:-)
Żeby przy aktualizacji nie usiłował jednak zainstalować TB3,
dopisuję w pliku /etc/yum.conf
:
exclude=thunderbird
Akumulator trzyma około 2 godziny 10 minut. Przy włączonym WiFi/Bluetooth; odtwarzanie filmu + kopiowanie kilkuset megabajtów plików z drugiego komputera.
Dopisane 29 września 2009:
Wielkości fontu w Emacs określam dodając do pliku
/etc/X11/Xresources
wpis:
Emacs.font: Monospace-9
Zamiast /etc/X11/Xresources
można wpisać do
~/.Xresources
, po czym wykonać:
xrdb -merge ~/.Xresources
Dociągam też program do rozpakowywania plików .rar
yum install unrar
Kompilowanie ydpdict
. Ydpdict
służy do obsługi słowników firmy YDP. [YDP sprzedaje swoje słowniki
wraz z aplikacją pozwalającą na ich przeglądania; aplikacja jest
przeznaczona dla środowiska MS Windows]. Zatem ze strony
toxygen.net ściągnąć należy
pliki libydpdict-1.0.1.tar.gz
oraz
ydpdict-1.0.0.tar.gz
. Uprzedzając wydarzenia potrzebne
jest dociągnięcie dwóch pakietów:
yum install ncurses-devel libao-devel
Teraz rozpakowujemy oba archiwa .tar.gz
. W każdym
wykonujemy sekwencję (rozpoczynając do archiwum z biblioteką):
./configure && make && make install
Pliki słownika kopiuję do katalogu /usr/local/share/ydpdict
.
W pliku konfiguracyjnym ~/.ydpdictrc
wpisuję:
Path /usr/local/share/ydpdict
Dla wygody można zdefiniować aktywator na panelu.
Dopisane 15 października 2009:
Wielkości fontu w pasku menu i menach Emacsa określam dodając do pliku
~/.emacs.d/gtkrc
:
http://www.gnu.org/software/emacs/manual/html_node/emacs/GTK-resources.html#GTK-resources # Define the style 'menufont'. style "menufont" { font_name = "Sans 8" # This is a Pango font name } # Specify that widget type '*emacs-menuitem*' uses 'menufont'. widget "*emacs-menuitem*" style "menufont"
Aby okno Emacsa było maksymalnie duże dodaję do .emacs
:
;; nie wyświetlaj paska narzędzi (tool-bar-mode 0)
Zmieniam też kolor tła na lekko niebieskawy:
(set-background-color "skyblue")
Powyższe wstawiam na samym końcu pliku .emacs
, bo
inaczej jest ignorowane (pewnie gdzieś ,,po drodze'', w jakimś
pakiecie jest ustawiany inny kolor tła). Nota bene: w ten sposób ustawiony
kolor jest nadpisywany przez pakiety--muszę znaleźć cwańszy sposób.
W sklepie ultimate-netbook.co.uk kupiłem sześcio-komorową baterię oraz nie tyle pokrowiec co coś w rodzaju okładek do netbooka (wszystko kosztowało nieco mniej niż 300 PLN, łącznie z przesyłką). W pierwszych testach bateria trzyma ponad 4,5 godziny--satysfakcjonujący wynik. Ciekawostką jest, że bateria jest większa od standardowej trzy-komorowej i wystaje znacząco, tak że komputer nie leży już prosto na stole, tylko ma ,,zadarty ekran'' (bo podparty wystającą baterią -- por. rysunek obok)... Można się przyzwyczaić, aczkolwiek w pierwszej chwili są wątpliwości...
Ponadto zainstalowałem jednak GoogleEarth
i działa toto zupełnie znośnie.
W Fedorze 11 GoogleEarth
nie działa ,,out-of-the-box'',
bo jest jakiś problem z SELinux. Należy wykonać:
## https://bugzilla.redhat.com/show_bug.cgi?id=485886 restorecon -R -v /opt/google-earth/
Dopisane 20 października 2009
(Zainstalowanie programu gretl
):
Należy wybrać wersję dla older Linux -- wersja ,,modern''
(tj. gretl-1.8.5-1RHEL.i586.rpm
)
jest kompilowana z bibliotekami, których nie byłem w stanie
zainstalować w F11. Przed zainstalowaniem gretla
należy
,,dociągnąć'' wymagane biblioteki:
yum install blas lapack blas-devel lapack-devel gnuplot ## libreadline jest ale nie w tej wersji co trzeba: ln -s /lib/libreadline.so.5 /lib/libreadline.so.4
teraz (opcja --nodeps
jest potrzebna bo inaczej
instalator będzie
zgłaszał błąd -- brak biblioteki libreadline.so.4
):
rpm -Uvh --nodeps gretl-1.8.5-1RHEL.i586.rpm
Doinstalowanie pakietów Perla niezbędnych do działania moich skryptów obsługujących flickr.com.
yum install perl-ExtUtils-MakeMaker perl-SOAP-Lite perl-Crypt-SSLeay \ perl-Test-Simple perl-XML-Simple perl-Text-Iconv \ perl-GDGraph perl-Image-ExifTool ## poniższe dwa pakiety trzeba doinstalować ,,ręcznie'': XML-Parser-Lite-Tree-0.03 Geo-Coordinates-DecimalDegrees
Do oglądania i drukowania plików PDF/PS (zwłaszcza PS) w FC11 służy
evince (instalowany domyślnie). Bardzo fajny program ale ja
doinstalowuję jeszcze gv
oraz xpdf
.
W pliku konfiguracyjnym
/usr/share/gv/GV
zmieniam:
# Odświeżaj zmodyfikowany plik automatycznie: GV.watchFile: True # Początkowe przeskalowanie GV.scale: 1
Dopisane 22 października 2009: Spróbowałem aplikacji do obsługi telefonu komórkowego:
yum install gammu wammu kdebluetooth
Aplikacja kbluetooth4
nie działa; nie analizowałem dlaczego.
W wammu
udało się połączyć
z telefonem (model SE K800i) ściągnąć wiadomości
i kontakty. Nie działa
niestety funkcja wysyłania SMSów, ale jeszcze powalczę może coś się
da zrobić. Doczytam w szczególności
tutaj.
Wreszcie, ponieważ okna dialogowe wammu
nie mieściły się na ekranie
zmniejszyłem font
systemowy (System-Preferencje-Wygląd-Czcionki) do 9 punktów.
Nota bene domyślne 10 punktów jest za duży.
Dzięki temu zyskałem też całe
cztery piksele ponieważ
minimalna wysokość panela wynosi teraz 24 piksele
(a było 26). Dolny panel zmieniłem na chowający się automatycznie
(Automatyczne ukrywanie).
Dzięki tym zabiegom zyskałem circa
20 pikseli więcej na okna aplikacji...
Ostatnia zmiana w konfiguracji, to wywalenie z górnego panelu apletu Aplikacji, Miejsca i System i zastąpienie go ikoną Menu Główne, dzięki czemu jest więcej miejsca na ikony aplikacji. Wszystkie ikony umieszczam w górnym panelu.
Ostatni wyścig z cyklu Skandia Maraton LangTeam będzie w Kwidzynie, w następną niedzielę 4. 10. 2009. Profil trasy i więcej informacji jest tutaj.
Konwencję sobie przyjąłem, że pole tp:keywords
zawiera
moje słowa kluczowe. Czemu tak? Ano temu, że moja baza bibtexa
zawiera wpisy skopiowane z różnych repozytoriów; wpisy te zawierają
pole keywords
, tyle że nie ma żadnych reguł odnośnie
tego co jest zawartością tego pola. Zawartość pola tp:keywords
jest (przynajmniej w założeniu)
słownikiem ustalonym (controlled vocabulary) pojęć. Podobnie
pole tp:comment
zawiera mój, krótki opis zawartości pozycji
bibliograficznej. W szczególności pola te pomagają posortować/wyciągnąć
pozycje bibliograficzne, relewantne z punktu widzenia określonej
dziedziny zastosowań. Używam do tego narzędzia bibtool
:
bibtool -- 'select {tp:keywords "OSS" }' tph.bib
Powyższe oznacza: wypisz wszystkie rekordy z pliku
tph.bib
, które zawierają napis OSS
w polu tp:keywords
. Napis "OSS"
jest traktowany
jako wyrażenie regularne (regex 0.12):
bibtool -- 'select {tp:keywords "OSS\|UTAUT" }' tph.bib
Powyższe oznacza: wypisz wszystkie rekordy z pliku
tph.bib
, które zawierają napis OSS
lub napis UTAUT
w polu tp:keywords
.
Wyrażenie regularne może zawierać inne metaznaki:
.
, +
,
*
, itd. Jest znak sumy (a lub b) ale nie ma
iloczynu (a i b). Jeżeli chcemy wyciągnąć rekordy
zawierająca łącznie pewne napisy, to można wykorzystać mechanizm
potoku:
bibtool -- 'select {tp:keywords "#Prio" }' tph.bib |\ bibtool -- 'select {tp:keywords "OSS" }' | \ bibtool -- 'select {tp:keywords "SEM" }'
Powyższe oznacza: wypisz wszystkie rekordy z pliku
tph.bib
, które zawierają napisy OSS
,
SEM
oraz #Prio
(w dowolnym porządku) w polu
tp:keywords
. Słowo kluczowe #Prio
to moja konwencja na oznaczenie ważnych wpisów.
Innymi słowy powyższe oznacza: wypisz ważne pozycje literatury
dotyczące (łącznie) OSS i SEM.
Do zamiany plików bibtexa na xhtml używam
narzędzia
bib2xhtml
.
Ten pakiet jest niestandardowy -- z tego co pamiętam -- trzeba go ściągnąć i zainstalować
samodzielnie...
Moja baza bibtexa zawiera kilkaset wpisów, dotyczących różnych dziedzin i o różnym stopniu ważności (od merytorycznie istotnych do słabych; słabe też trzeba gromadzić--np. jako przykłady). Stąd powyższe pomysły, żeby trochę nad tym wszystkim zapanować...
Modyfikując bib2xhtml
, który jest programem napisanym w Perlu,
zmarnowałem trochę czasu usiłując
dodać konwersję (brakujących) polskich znaków diakrytycznych.
Otóż bib2xhtml
zakłada iż plik jest kodowany w notacji LaTeXa (7 bitowe ASCII), przy czym nie
są zaimplementowane znaki zawierające ogonek. Proste wpisanie:
s/\\k\{a\}/ą/g;
Nie chciało zadziałać. Po bliższym obejrzeniu skryptu się okazało, że każdy wiersz pliku jest wstępnie zamieniany poprzez wykonanie następującego polecenia:
## fragment jest wykonywany wew. pętli, `iterującej' po wszystkich wierszach pliku: { local ($c, $l, $z) = (0, 0, ()); s/([\{\}])/join("","\001",($1 eq "\{" ? $z[$l++]=$c++ : $z[--$l]),$1)/ge; ## ge oznacza, globalnie+extended mode, dzięki czemu powyższe ma charakter pętli ## wykonywanej dla każdego znaku { oraz } }
W rezultacie każda sekwencja {...}
zostanie zamieniona na
\nnn{...\nnn}
, gdzie \nnn
jest znakiem o kodzie nnn
.
Przykładowo jeżeli wiersz zawiera:
{abc} {def} {ghi} jkl... => \001{abc\001} \002{def\002} \003{ghi\003} jkl...
Dzięki czemu każda para { ... }
jest teraz jednoznacznie identyfikowana.
Dokładnie nie wiem po co jest taka sztuczka robiona. Ale teraz
zamiana przykładowo \k{a}
, tj.~polskiego ą
w notacji LaTeXa, wymaga zapisu:
s/\\k(\001\d+)\{a\1\}/ą/g;
Jeżeli plik data1.dat
zawiera
liczby rzeczywiste, to poniższy skrypt wykona następujacą transformację:
# zamień macierz liczb rzeczywistych z pliku data1.dat na # odpowiednie wartości na skali porządkowej... categories <- 5; df <- read.table("data1.dat", header=T); dl <- lapply(df, function(x){ cut(x, breaks=categories, labels=FALSE)} ); write.table(data.frame(dl), "data1.txt", sep="\t", na="", row.names=F)
Dla każdej kolumny
wyznaczy categories przedziałów o jednakowej szerokości,
przyporządkuje każdą liczbę do określonego przedziału,
przypisze tej liczbie numer tego przedziału. Polecenie
write.table
wypisze wyznaczone numery
do pliku data1.txt
.
Jedna z atrakcji doliny Radości w Gdańsku. Dojście/dojazd jest bardzo prosty -- asfaltem w górę aż do stawów rybnych, tutaj jest parking i szlaban. Za szlabanem to już blisko -- jedziemy dalej, a w momencie kiedy alfalt skręca w lewo (na zakręcie, po lewej znajdują się zabudowania leśniczówki), zjeżdżamy/schodzimy z asfaltu i dalej kawałek prosto. Po jakiś 50--100 metrach w prawo (a nie dalej prosto). Tą drogą lekko pod górę jakieś 500 metrów i dojeżdżamy/dochodzimy do kamienia, który znajduje się na wzgórzu, przy drodze. Dodatkowo jest tabliczka, więc trudno to miejsce przeoczyć... Trzeba podejść jakieś 100 metrów po zboczu. Współrzędne kamienia to 54.392956/18.510197. Wygląda zaś jak na rysunku obok.
Po obejrzeniu kamienia wróciliśmy na drogę asfaltową i pojechaliśmy dalej w górę... Ta droga prowadzi do ul. Słowackiego; można też nią dojechać do Matemblewa. My dojechaliśmy tylko do skrzyżowania (ca miejsca o współrzędnych 54.385589/18.532811) z drogą, którą można wrócić z powrotem do Oliwy. Droga jest praktycznie równoległa do alfaltowej którą przyjechaliśmy, tyle że w lesie. No i ciągle w dół, bo do tego miejsca było głównie pod górę... Wyjeżdżamy jakieś 500 metrów, przed Kuźnią Wodną, który to budynek znajduje się jak wiadomo na początku Doliny Radości.
Trasa w postaci śladu GPS jest tutaj.
Albo w wersji
kml (Googleearth).
GPSowi ,,puściły zawory'' w okolicach zdjęcia dscf7124
(ca miejsca o współrzędnych 54.397747/18.545939). Odtąd trasa
zupełnie odbiega od tej, którą jechaliśmy,
aż do Spacerowej, na której urządzanie złapało z nowu
poprawne namiary. Dodatkowo GPS pogubił na samym
końcu, jak pojechałem -- już sam -- w okolice
jez. Nowowiejskiego w Sopocie zrobić zdjęcia sromotnikom,
których cała kolonia idąca w co najmniej kilkadziesiąt
owocników właśnie tam się znajduje.